brodacz pisze: ↑06 kwie 2024, 06:46
Nie ubliżam. Stwierdzam fakt. A wszystko opisałem.w poprzednim wpisie. Tylko burak może mieć pretensje do sprzedającego, że nie oddał towaru tak tanio jak ten miał ochotę kupić. To sprzedający decyduje za jaką kwotę opłaca mu się pozbyć towaru i tyle w temacie. A jeśli w dodatku kupujący ma.problem z utrzymaniem.emocji w czasie licytacji, to tylko dodatkowy dowód na jego buractwo. Człowiek inteligentny z góry zakłada swoje maksimum i nie daje się ponieść emocjom.
Jak chcesz określać minimalną kwotę za jaką pozbędziesz się towaru, to służy do tego
cena minimalna. Jej brak oznacza że jesteś gotów sprzedać nawet za złotówkę, jeśli chętnych nie będzie.
Nie chcę tu dłużej robić offtopu, ale odwracasz kota ogonem. Ofiary cwaniactwa nazywasz burakami. Po to są aukcje, aby przedmioty osiągały ceny rynkowe i były licytowane na równych prawach. Ingerencja w licytację sprzedającego (i jedocześnie właściciela) tę równość przekreśla, bo nie ryzykuje on niczym poza tym, że akurat na danej aukcji przedmiotu nie sprzeda. Na allegro nie jest to takie bolesne, bo większość korzysta ze snajperów. Zaraz ich pewnie też nazwiesz burakami, bo nie dają się dymać sprzedającym cwaniakom...
Co do emocji, to jako handlarz może jesteś ich pozbawiony w stosunku do przedmiotów które sprzedajesz. Ale kolekcjonerzy w mniejszym lub większym stopniu emocje odczuwają. Pożądanie posiadania/zdobywania kolejnych elementów kolekcji jest warunkiem bycia kolekcjonerem i jest emocją. Trzymanie emocji na wodzy nie ma nic wspólnego z inteligencją, tylko z samokontrolą. Podbijając własne aukcje żerujesz na takich emocjach i jednocześnie gardzisz tymi ludźmi. Powiem delikatnie, że to niefajne.
Odseparowanie sprzedającego od aukcji stanowi jedną z niewielu zalet istnienia domów aukcyjnych - pośredników. Na ich aukcjach sprzedający może sobie podbijać własny przedmiot, ale ponosi ryzyko i ma równe prawa z kupującym. Jak wygra, zapłaci prowizję. I to akurat jest fair. Niestety - liczne domy aukcyjne zajmują się również handlem własnym towarem na własnych aukcjach, a to daje możliwości jeszcze większych nadużyć.
EDIT:
Pepe pisze: ↑06 kwie 2024, 07:10
Panowie prośba zakładając że monety są wycenione jak być powinny .Proszę zobaczcie moje aukcje i wycenie te znane o drogie bądź poszukiwane za ile bycie je min sprzedali .Link ktoś dał na Nike 1930 ja nie wiem jak na tym lokalnym udostępnić .
Bym znał cenę i mogła faktycznie ustawić jakoś minimalna cenę za którą opłaca się sprzedać bo 5 groszy 1934 w tym stanie za 300 zł to na pewno śmiech .
Tu sobie wyszukaj ceny zakończonych aukcji, wpisując po prostu nazwy i roczniki monet
https://onebid.pl/pl/archive/1/0/0/0/1930%20Nike
Weź pod uwagę stan zachowania poszczególnych monet oraz fakt że na aukcji np. Marciniaka monety osiągają ceny znacząco wyższe niż na allegro lokalnie od nieznanego sprzedawcy (niczego nie ujmując).
Co do pomysłów wysyłania do USA do gradingu, to niemal wszystkie Twoje monety prawdopodobnie otrzymają notę DETAILS (beznumeryczną) z powodu czyszczenia albo "environmental damage". Niektóre są też po prostu - w fatalnym stanie. Także odradzam ewentualne pomysły na grading USA. Trwa to koszmarnie długo, jest drogie i niewiele korzyści przyniesie. Aktualny śmieciowy grading należy usunąć, wszystko zanieść do jakiegoś domu aukcyjnego - wybiorą co rokuje, powiedzą orientacyjnie ile za gorsze sztuki.
Bieżące aukcje zgodnie z radami - ustaw ceny zaporowe z innego konta. To co pisałem powyżej o podbijaniu własnych aukcji nie odnoszę do takich przypadkowych sprzedawców i sytuacji, ale do zawodowych handlarzy.