Nikt nikomu nic nie każe, ale kto ma rodzić dzieci jak nie kobieta? I nie wiem kogo - poza zdegenerowanym ułamkiem (quasi)kobiet - nie cieszy i nie raduje macierzyństwo.Wiemy więc, że kobieta nie jest skazana na matrescencję! Na szczęscie postęp postępuje, a te jednostronne przedstawienia wkrótce staną się reliktem ciemnych wieków.
Jak te barany to brnie zachód w wiatraczki i panele i okazuje się, że niedługo okaże się, że zimą pół Niemiec czy innych krajów będzie marznąć jak akurat nie będzie wiało. Celem tej "redukcji CO2" nie jest żaden klimat ani planeta. Tych sukinsynów, którzy to wprowadzają, nic to nie obchodzi. Najwięcej drą się o redukcji Co2 ci, którzy już dawno wypalili cały węgiel i wyrżnęli wszystkie lasy podczas podboju i kolonizacji świata, bo oni już nie mają czym palić, a celem tego jest tylko i wyłącznie zahamowanie rozwoju i uzależnienie od siebie krajów, które jeszcze mają węgiel, takich jak Polska. Troska o planetę w ich ustach to tylko hasełka, w które mają naiwni uwierzyć.Tymczasem Ziemia ginie bo dalej jak te barany po hali biegamy za bezmyślną konsumpcją. Mam nadzieję jednak, że wkrótce redukcja CO2 znacznie przyśpieszy – w linku jeden z dobrych pomysłów jak to zrobić - niestety wciąż czeka na popularyzację!
Konsumpcja normalnych ludzi nie ma tu nic do rzeczy. Problem tkwi w degeneracji moralnej osób skrajnie bogatych i całej grupy polityków rządzących socjalistyczną Europą z erokołchozem na czele.
Normalnie jakbym czytał komunistyczne gazetki z XX wieku xd.Widac tu jak na dloni, ze nie ustaja wysilki, by zjednoczyc ludzkosc w zgodnym, choc moze nieco konwulsyjnym tancu. Przez dalsza erozje nacjonalistycznych egoizmow i wykorzenianie spolecznych niesprawiedliwosci, oczywiscie z planeta w centrum uwagi, zblizamy sie krok po kroku do zlania sie w jedna globalna rodzine, o wspolnych celach i cechach.
Wystarczy spojrzeć, choć powierzchownie, na sytuację na świecie: na Niemcy, Rosję, Białoruś, cały Bliski Wschód czy nawet Czechy, żeby wyjść z jakiegoś wyimaginowanego świata, gdzie "wszyscy mają wspólne cele i cechy". To utopia, którą już próbowano wprowadzać ze skutkiem wiadomym. Zachęcam do obudzenia się. Nie jest możliwe, żeby Polak miał takie same cechy i cele jak Chińczyk, Kanadyjczyk, Australijczyk, czy nawet Niemiec. Po prostu się nie da tego zrobić i nawet nie ma powodu tego robić. Świat jest piękny w różnorodności, ale realnej różnorodności, a nie robieniu wszędzie nijakiego multi-kulti i globalizacji. Na charakter i cele ludzi wpływa mnóstwo czynników, z których bardzo ważnym jest choćby położenie geograficzne czy tradycja, kultura. Nie ma powodu unifikować całego świata, bo i tak już widzimy kompletny upadek multikulturalizmu, który kończy się tym, że właśnie wszędzie jest tak samo i ostatecznie kończy się to syfem i niczym fajnym.