Ostatnio coraz mocniej nurtuje mnie pewna refleksja, że polscy kolekcjonerzy ulegają swego rodzaju zbiorowej histerii. Chodzi mi o popyt i nakręcanie cen monet i banknotów polskich w kontekście podobnych trendów dla walorów zagranicznych. Niektóre nasze rodzime monety i banknoty w ostatnich latach podrożały dwukrotnie lub bardziej. Zagranicą też oczywiście ceny wzrosły, ale nie o aż tak chore wartości.
Nie wiem czy na naszym podwórku jest jakaś gruba zmowa cenowa i sztuczne pompowanie cen, czy po prostu popyt jest bardzo skutecznie nakręcany przez zręcznych sprzedawców? Trzeba przyznać że niektórzy nasi rodzimi właściciele DA są bardzo skuteczni jeśli chodzi o promocję i rozpalanie kolekcjonerskich głów. A może z jakiegoś powodu wśród Polaków jest więcej kolekcjonerów niż u innych nacji? No bo przecież nasze monety i banknoty w znacznej mierze nie są jakieś wybitne i super atrakcyjne dla zagranicy (nie mówię tu o rarytasach) i to nie zagranica generuje ten popyt.
Ktoś z Was ma podobne odczucia co do trendów cenowych z ostatnich kilku lat?
Ceny monet i banknotów polskich vs zagranica
Re: Ceny monet i banknotów polskich vs zagranica
Wypowiem się na temat banknotów bo to zbieram.
Po pierwsze moim zdaniem, jesteśmy łatwowiernym (niejednokrotnie bezrefleksyjnym) narodem, któremu łatwo coś wmówić np. różne artykuły o wyjątkowości danego rocznika monety lub jakiejś serii banknotu, ale często zapomina się wspomnieć o tym że walory te mają być w stanach UNC. W przypadku banknotów dochodzi jeszcze numeracja: radary, 666, których mamy pełno na aukcjach, bo ktoś w artykule napisał że są rzadkie
Ludzie szukają łatwego zarobku więc polują na te "okazy", ponadto starają się kupić w NBP banknoty kolekcjonerskie by szybko sprzedać je zyskiem. Przecież Długosza NBP sprzedawał po 72 zł, a Chrzest po 75, a dziś po ile chodzą- więc kupują walory NBP, które z rzeczywistym pieniądzem nie mają zbyt wiele wspólnego. Na pewno pod tym względem wzrósł popyt, ale to wcale nie znaczy, że wzrosła ilość kolekcjonerów. Zasobniejsi inwestorzy na pewno są w stanie zainwestować w starsze monety. Drugim argumentem na wzrost cen jest moim zdaniem wszechobecny grading. Pan Marciniak w jednym ze swoich filmów wspomniał, że (o ile dobrze pamiętam) jesteśmy 2 lub 3 nacją pod względem liczby banknotów oddanych do gradingu. Nie wspomniał jednak, że banknoty kolekcjonerskie wysyłane są setkami, jeśli nie tysiącami. Ludzie skuszeni chęcią zysku będą dalej gradować licząc na otrzymanie wysokiej noty (najlepiej 70) i korzystną sprzedaż waloru.
W skrócie: moim odczuciu wzrost cen wynika ze wzrostu inwestorów, skuszonych chęcią łatwego zysku. Niejednokrotnie ci inwestorzy niewiele wiedzą na temat zakupionych walorów- bazują na opinii firm numizmatycznych tudzież gradingowych. W ich przypadku może wchodzić też niecierpliwość i chęć posiadania natychmiast.
Po pierwsze moim zdaniem, jesteśmy łatwowiernym (niejednokrotnie bezrefleksyjnym) narodem, któremu łatwo coś wmówić np. różne artykuły o wyjątkowości danego rocznika monety lub jakiejś serii banknotu, ale często zapomina się wspomnieć o tym że walory te mają być w stanach UNC. W przypadku banknotów dochodzi jeszcze numeracja: radary, 666, których mamy pełno na aukcjach, bo ktoś w artykule napisał że są rzadkie

W skrócie: moim odczuciu wzrost cen wynika ze wzrostu inwestorów, skuszonych chęcią łatwego zysku. Niejednokrotnie ci inwestorzy niewiele wiedzą na temat zakupionych walorów- bazują na opinii firm numizmatycznych tudzież gradingowych. W ich przypadku może wchodzić też niecierpliwość i chęć posiadania natychmiast.
Re: Ceny monet i banknotów polskich vs zagranica
W wielu miejscach absolutnie się zgadzam. Radary, zbieranie na literki, na paczki, na worki lub o zgrozo - zbieranie np. PRL na paczki+literki
Rzeczywiście - praktycznie wszystkie DA promują grading - to akurat ze zrozumiałych powodów - zdejmuje to z nich odpowiedzialność i zwiększa zyski. Ale zagranica też ma dostępny ten sam grading i nie wpływa on aż tak horrendalnie na ceny często pospolitych monet/banknotów.
Co do mitycznych inwestorów też mam wątpliwości - czemu w Polsce miałoby ich być więcej niż na świecie? Dlaczego rynek naszych monet i banknotów to gigantyczna bania cenowa? Dlaczego nasze choćby banknoty kolekcjonerskie mają absurdalne ceny, gdy zagraniczne banknoty kolekcjonerskie są zwykle niewiele droższe od nominału? Fakt - mamy patologiczny system dystrybucji. Tylko że to dotyczy jedynie produktów współczesnych z NBP i nie tłumaczy kosmosu cenowego osiąganego przez II RP, Polskę królewską itp. Tego kosmosu nie tłumaczy też inflacja, choć niewątpliwie gra w nim pewną rolę.

Co do mitycznych inwestorów też mam wątpliwości - czemu w Polsce miałoby ich być więcej niż na świecie? Dlaczego rynek naszych monet i banknotów to gigantyczna bania cenowa? Dlaczego nasze choćby banknoty kolekcjonerskie mają absurdalne ceny, gdy zagraniczne banknoty kolekcjonerskie są zwykle niewiele droższe od nominału? Fakt - mamy patologiczny system dystrybucji. Tylko że to dotyczy jedynie produktów współczesnych z NBP i nie tłumaczy kosmosu cenowego osiąganego przez II RP, Polskę królewską itp. Tego kosmosu nie tłumaczy też inflacja, choć niewątpliwie gra w nim pewną rolę.
Re: Ceny monet i banknotów polskich vs zagranica
To są tylko moje luźne przemyślenia. Trzeba by przeprowadzić jakieś badania
1. Bo historia nauczyła Polaków kombinowania - czasy okupacji i PRL. Dziś kontynuujemy tą tradycję.
"Teraz też jest wojna, kto kombinuje ten żyje
Taniej kupię, drożej sprzedam, to wódki się też napiję"
52 Dębiec - To my Polacy
2. Indywidualizm i w jakimś sensie demografia (paradoksalnie) - młodzi ludzie nie decydują się na dzieci. Gdzieś czytałem, że większość kobiet wręcz nie lubi dzieci. Skoro nie wydają kasy na dzieci mogą pozwolić sobie na inwestowanie w srebro, złoto itp. Z tym, że taka inwestycja przynosi stopę zwrotu w dłuższym okresie, numizmatyka- wyższą w krótszym czasie. Dochodzi także chęć posiadania czegoś wyjątkowego czym można by zaimponować innym. Obecna sytuacja demograficzna spowoduje, że kiedyś będziemy pobierali emerytury śmieciowe lub wręcz nie będzie tych świadczeń. Jakaś lokata na starość jest wskazana.
3. Marketing firm numizmatycznych- wszystkie filmiki przybliżające numizmatykę pokazujące piękno monet i banknotów. Ludzkie oko lubi błyskotki (tak było jest i będzie) i grę barw na banknotach (choć w przypadku starszych to akurat bardziej znaki wodne i suche pieczęcie). Wywołuje to chęć posiadania, a co za tym idzie uczestnictwo w licytacjach.
Bo u nas jest zdecydowanie więcej spekulantów
Tutaj nie mam prostej odpowiedzi. Wydaje mi się, że od jakieś czasu NBP bierze zdecydowanie wyższą marżę bo jest zainteresowanie i póki co całość nakładu schodziła (pomijam Jana Pawła II i Chopina). Dodatkowo PWPW stara się mocno promować stosując najnowocześniejsze zabezpieczenia. Myślę jednak, że dochodzimy do punktu, w którym albo zejdą z ceną, albo ograniczą nakład. Ja osobiście wolałbym 2 banknoty rocznie: 1 typowo kolekcjonerski, 2 jako obiegowy o nominale np. 25 zł (uzupełnianie serii władcy Polski)
Co do zagranicznych kolekcjonerskich to zależy które. Weźmy np. Czechy, które wydały 2 banknoty kolekcjonerskie o nakładzie 20.000 szt. Z tego co wiem te banknoty chodzą obecnie powyżej 1.000 PLN pomimo tego, że wg mnie nie są piękne. Ludność Czech - 10,51 mln. Zatem na głowę statystycznego Czecha przypada ok. 0,0019 banknotu. Dla porównania Długosz- na statystycznego Polaka przypada ok. 0,0008 banknotu (czyli ponad 2 razy mniej, a ceny podobne). Podobnie w przypadku pierwszego banknotu kolekcjonerskiego Rumunii - nakład tylko 10k więc na statystycznego Rumuna przypada 0,00052 banknotu- aktualna cena 1500+ PLN. Niestety nie znam cen emisyjnych przytoczonych banknotów.
Co do starych monet- mnie na przykład nie kręciłby PRL i III RP- aluminium i obecne obiegówki zbierane na roczniki. Tak to mógłbym sobie zbierać w cenie złomu. W przypadku monet wzrost cen mógł wywołać brak takiej ilości emisji w roku 5 okolicznościowych. Zresztą- współczesne monety mają z jednej strony Orła z drugiej nominał i jak dla mnie to nic nadzwyczajnego. Być może dla innych także, dlatego wolą te starsze.
Re: Ceny monet i banknotów polskich vs zagranica
Na tym rynku również występują różnego rodzaju mody okresowe i jest czynnik hazardu.
Dobrym przykładem jest stara Polska. Czasami widać, że podobne monety pod wieloma względami, jednak innych władców mają całkowicie inne ceny.
Bardziej niż tytułowa sprawa, w końcu może jest jak ze sportem, jeden naród lubi piłkę nożną inny rugby, może Polska właśnie mam spory popyt na numizmatykę, interesuję mnie jak możliwe są aż tak ogromne różnice w cenie monet gradowanych. Przykładowo 1 zł PRL jakiś rocznik powiedzmy wart 150-200 zł w stanie menniczym, pięknym bez noty. Natomiast w slabie z wysoką notą kosztuje już np 2000 zł. To przebicie jest dla mnie niewytłumaczalne. Jakieś 10 lat temu sam zbierałem monety wyłącznie w slabach PCGS i NGC, jednak aktualnie nie mam ani jednej takiej monety.
Nie śledziłem innych rynków szczegółowo, jednak czy tylko w Polsce są takie przebicia monet w slabach?
Dobrym przykładem jest stara Polska. Czasami widać, że podobne monety pod wieloma względami, jednak innych władców mają całkowicie inne ceny.
Bardziej niż tytułowa sprawa, w końcu może jest jak ze sportem, jeden naród lubi piłkę nożną inny rugby, może Polska właśnie mam spory popyt na numizmatykę, interesuję mnie jak możliwe są aż tak ogromne różnice w cenie monet gradowanych. Przykładowo 1 zł PRL jakiś rocznik powiedzmy wart 150-200 zł w stanie menniczym, pięknym bez noty. Natomiast w slabie z wysoką notą kosztuje już np 2000 zł. To przebicie jest dla mnie niewytłumaczalne. Jakieś 10 lat temu sam zbierałem monety wyłącznie w slabach PCGS i NGC, jednak aktualnie nie mam ani jednej takiej monety.
Nie śledziłem innych rynków szczegółowo, jednak czy tylko w Polsce są takie przebicia monet w slabach?